W wieczór wigilijny, jak co roku o północy, poszliśmy do naszych podopiecznych. Rzecz jasna, chcieliśmy z nimi porozmawiać, wszakże – co wie każde dziecko, ten jeden jedyny raz w roku, zwierzęta mówią ludzkim głosem. Tym razem zabraliśmy ze sobą dyktafon.
Pisklęta i podloty – czyli jak nie zostać porywaczem ptasich dzieci?
„Czaplę” znalazł jeden pan na Kokoszkach. Taka biedna była, mała, żółciutka, pan pomyślał więc, że ją uratuje od niechybnej zguby. Zawiózł ptaka do przychodni weterynaryjnej w Gdańsku przy ul. Kartuskiej. Stamtąd – jak to zwykle bywa, pisklę trafiło do Pomorskiego